Thursday 11 March 2010

Portret łódzkiej kamienicy

Here you will find several reviews from the project "Kamienica... Połączyła nas historia"

See also the news-items about the project.

Portret łódzkiej kamienicy
Gazeta Wyborcza, 4 grudnia 2007
Szukają wszystkiego, co dotyczy kamienicy przy pl. Kościelnym 4: dawnych właścicieli i mieszkańców, starych zdjęć, archiwalnych dokumentów. Zaczęło się od spotkania na... strychu. 
Kilkunastu licealistów podjęło się napisania historii narożnej kamienicy przy pl. Kościelnym 4. Na razie uczą się, jak przeprowadzać wywiady, zbierają wiadomości
o dawnych i współczesnych mieszkańcach, wybierają się też do archiwum, aby wyszperać jakieś ciekawostki. Efektem ma być książka opowiadająca dzieje tego budynku i jego mieszkańców.
- Mam nadzieję, że uda nam się zgromadzić dużo informacji o ludziach, którzy tu mieszkali, i wydarzeniach związanych z tą kamienicą. Liczymy też na to, że znajdziemy stare zdjęcia-mówi Dorota Kaniewska, koordynatorka projektu.
Narożna kamienica przy pl. Kościelnym i ul. Zgierskiej ma ponad sto lat. Jej historia ściśle związana jest z dziejami łódzkiego getta. Tu mieściło się wiele ważnychinstytu-cji, na drugim piętrze tworzona była m.in. codzienna kronika getta, gdzie pracowali żydowscy pisarze i dziennikarze, działał wydział statystyczny, gdzie swoje prace tworzyli artyści. W oficynie funkcjonowało kolegium rabinackie. To także budynek często fotografowany, jest na wielu zdjęciach z czasu II wojny światowej, bo tuż obok znajdował się charakterystyczny most rozpięty nad ul. Zgierską łączący dwie części zamkniętej dzielnicy. Organizatorzy podkreślają jednak, że równie ważne, jak historia kamienicy, jest obecne życie mieszkańców, dlatego zależy im, by w projekt włączyli się dzisiejsi lokatorzy, zwłaszcza młodzież. A także ci, którzy pamiętają to miejsce z lat 50. czy 60. Opisane będzie cale stulecie.
Projekt "Kamienica"jest realizowany w ramach programu "Dla Tolerancji" Fundacji Stefana Batorego. Bierze w nim udział kilkanaście osób, głównie uczniowie znajdującego się w sąsiedztwie XIII LO. Organizatorami są Dom Kultury "502" na Widzewie oraz Stowarzyszenie Kultu-ralno-Edukacyjne "Venae Artis". W pierwszym spotkaniu, które zorganizowane zostało na strychu kamienicy (by wszyscy się zmieścili), wzięło udział kilkanaście osób. Dwie mieszkanki budynku - studentka socjologii i tegoroczna maturzystka-już napisały swoje osobiste historie tego domu.
Kasia Nejman mieszka przy pl Kościelnym 4, odkąd pamięta. Urodziła się w 1989 r. i ma mnóstwo wspomnień związanych z tym miejscem Przede wszystkim z podwórkiem gdzie bawiła się z innymi dziećmi - Ulubionym miejscem naszych zabaw były komórki, bawiliśmy się w nich w chowanego i w tzw. czarną rękę. I chodziliśmy po dachach - opowiadała swoim rówieśnikom, którzy jej wspomnienia zapiszą i potem włączą do książki. Licealiści spotkają się też z najstarszymi mieszkańcami. m.in. synami pierwszego dozorcy po 1945 r. Czeka ich też wywiad z Rutli Eldar, autorką książki "Wstrząsnąć filarami świątyni". To jej dziadkowie byli przed wojną właścicielami mieszkania na trzecim piętrze, żyli tam aż do likwidacji getta w 1944 r. Pani Eldar mieszka obecnie w Izraelu, ale często odwiedza rodzinne miasto.
Książkę mają uzupełnić fotografie zrobione przez młodzież z Klubu Foto pod kierunkiem Jolanty Proszak. Będą to portrety mieszkańców, które trafią też na wystawę. Projekt ma zostać zakończony w czerwcu 2008 r.



Bartłomiej Dana "Ruth Eldar o łódzkim getcie"
Gazeta Wyborcza, 21 marca 2008
Opowiedziała o latach swojej młodości przeżytych w łódzkim getcie, wywózce do Auschwitz i późniejszych podróżach po świecie. Do Łodzi przyjechała Ruth Eldar, autorka książki "Wstrząsnąć filarami świątyni".
Doskonale pamiętam wazon i miejsce w mieszkaniu, gdzie stały oleandry - rozpoczyna swoją opowieść Ruth Eldar. Łodzianka, która przed i w czasie drugiej wojny mieszkała w kamienicy przy pl. Kościelnym 4 w Łodzi, spotkała się z uczniami XIII l jceum Ogólnokształcącego w Domu Kultury "502". Opowiedziała o czasach swojej młodości. - Pamiętam ciężki zielony kolor tapety. Na ścianie wisiała replika obrazu Van Gogha, portret Rimskiego-Korsako-wa i półokrągłe lustro z epoki. Jedno okno z mieszkania wychodziło na kościół, drugie na Zgierską. Było z niego widać drewnianą kładkę, po której przechodziło się na drugą stronę ulicy. Pamiętam doskonale każdą rzecz. Miałam piękne dzieciństwo.
Autorka książki "Wstrząsnąć filarami świątyni", w której opisuje lata swojego życia w łódzkim getcie, bardziej narzeka na słuch niż słabą pamięć.
- Mój tatuś, pilsudczyk, miał poglądy liberalne - opowiada pisarka. - Mnie i mojemu bratu pozwalał nawet czytać "Dekameron" Boccaccia. Pamiętam unoszący się z jego ust zapach herbaty i papierosów. Mama z kolei była osobą bardzo surową, konserwatywną.
Pisarka bardzo długo opowiadała licealistom o mieszkaniu wraz z babcią w łódzkiej Kamienicy, pobycie w obozie koncentracyjnym Auschwitz, który jako jedyna z rodziny przeżyła, pracy w niemieckiej fabryce i powojennym powrocie do swojego ukochanego miasta Łodzi w poszukiwaniu bliskich. Mówiła o wyjeździe z mężem do Paryża w roku 1946 i późniejszym do Jerozolimy w 1950, gdzie osiedliła się na stale i mieszka do dziś.
Uczniowie z ciekawością przysłuchiwali się wspominkom Ruth. - Nie bójcie się, pytajcie - zachęcała sama pisarka.
Eldar przyjechała do Łodzi na zaproszenie Doroty Kaniewskiej z Domu Kultury "502". - To część projektu "Kamienica" realizowanego przy współpracy z Fundacją Stefana Batorego od czerwca ubiegłego roku - tłumaczy Kaniewska. - Na przykładzie kamienicy przy pl. Kościelnym 4 i dzięki spotkaniom z ludźmi, którzy kiedyś tam mieszkali, uczymy młodzież historii.
- Takich rzeczy nie dowiem się na lekcji w szkole - mówi Patrycja Pietrzak z XIII LO. - Każda z rozmów z ludźmi, którzy przeżyli wojnę, daje mi coś cennego i wartościowego. Coś, o czym nie wiedziałam.
W czasie spotkania pisarka została poproszona o odczytanie jednego ze swoich wierszy pt. "Dwie ojczyzny" o miłości do dwóch krajów: Polski i Izraela. Kiedy skończyła, zapadła krótka cisza. - Ruth, przecież ty jesteś nasza, łodzianka! - krzyknął ktoś z sali, doprowadzając pisarkę do łez. 



Anna Pawłowska "Połączyła ich kamienica"
POLSKA Dziennik Łódzki, 31 maja 2008
Kamienica przy placu Kościelnym 4 w Łodzi od XIX wieku była świadkiem wielu wydarzeń, często bardzo tragicznych. W okresie okupacji znajdowała się na terenie getta żydowskiego, obok niej przebiegała drewniana kładka nad ulicą Zgierską łącząca dwie części getta. Widok z okna kamienicy na getto namalowała Sara Majerowicz, żydowska malarka, której obraz znajduje się w Muzeum Sztuki. W kamienicy tej powstawała kronika getta łódzkiego.
Efektem zainteresowania wyjątkową kamienicą na Batutach jest książka zatytułowana "Kamienica-pqłączyła nas historia".
Koordynowany przez Dorotę Kaniewska i Annę Lisiewicz projekt polegał na badaniu historii budynku poprzez wywiady z jej mieszkańcami oraz szukaniu dokumentów w Archiwum Państwowym. W działania te zaangażowali się młodzi ludzie z pobliskiego XIII Liceum Ogólnokształcącego.
- Przy placu Kościelnym 4 mieszka nasza koleżanka, Anna Dąbrowicz, nauczycielka plastyki. Ona nas zainteresowała tą kamienicą - opowiada o początkach projektu Dorota Kaniewska, kierownik Domu Kultury "502" na Widzewie.
Prace ruszyły w marcu ubiegłego roku. Obfitowały w akcje integrujące mieszkańców kamienicy, choćby happening na strychu czy sesja zdjęciowa przed kamienicą i na jej podwórku.
Budynek wybudowano w 1894 roku.

- Przed wojną mieszkali w niej ludzie o wysokich aspiracjach społecznych^ zamożni. Ich mieszkania uchodziły za jedne z piękniejszych w mieście - opowiada Anna Lisiewicz, na co dzień instruktor artystyczny w DK "502". -W czasie wojny znajdował się w niej urząd statystyczny, w którym powstawała kronika getta, i wiele innych instytucji. Po wojnie natomiast osiedlili
się w niej napływowi mieszkańcy.
Kamienica była naj częściej fotografowanym obiektem getta w czasie wojny. Na jednym ze zdjęć w oknie za oleandrami widać małą dziewczynkę. To Ruth Eldar, 8o-let-nia dziś poetka, mieszkająca w Jerozolimie.
- Udało nam się dotrzeć do Ruth Eldar. Przyjechała do Łodzi, spotkała się
z pracującą przy projekcie młodzieżą - opowiada Dorota Kaniewska. - Zapytałyśmy ją o malarkę Sarę Majerowicz, tę która namalowała widok z kładką.
Okazało się, że Sara, używająca trzech nazwisk: Gliksman, Majerowicz i Fajtlowicz, mogła wyjść za mąż za kogoś z rodziny Ruth Eldar. Babcia poetki nazywała się bowiem z domu Fajtlowicz.

Zagłębianie się w historię kamienicy i jej mieszkańców przynosiło niesamowite historie.
- Po wojnie pewnych mieszkańców kamienicy odwiedził ktoś podający się za byłego właściciela zajmowanego przez nich mieszkania. Zaproponował im odświeżenie przedpokoju. Okazało się, że w ścianie mieściła się skrytka z kosztownościami, którymi tajemniczy przybysz podzielił się  z  ludźmi  zajmującymi mieszkanie - opowiada Anna Lisiewicz.
Skarbów w pożydowskiej kamienicy było więcej. Mieszkańcy opowiadali, że dzieci po wojnie często znajdowały w piwnicy żydowskie monety. Bawiły się nimi,.podkładając pod przejeżdżający po szynach tramwaj. Na strychu znaleziono stare księgi w języku niemieckim i w jidisz - te przetrwały do dziś.
- Ruth Eldar, kiedy tworzono getto, zamieszkała w dwupokojowym mieszkaniu babci, razem z całą rodziną: mamą, bratem i ojcem, oficerem Wojska Polskiego, który wrócił z niemieckiego oflagu. Byli rodziną żydowską, ale czuli się Polakami. Ruth mówi, że do tej pory potrafi myśleć tylko po polsku - dodaje Lisiewicz.
Łodzianie będą mieli okazję zapoznać się ze zdjęciami z realizacji projektu od 14 czerwca na wystawie w Manufakturze. Może książka lub zdjęcia natchną kogoś do własnych poszukiwań. Kamienica, kryje pewnie jeszcze sporo tajemnic.
Joanna Podolska "Portret zwyczajnej łódzkiej kamienicy"
Gazeta Wyborcza, 2 czerwca 2008
To niebywałe. Łódzka kamienica doczekała się monografii. Napisali ją sami mieszkańcy przy pomocy młodzieży z XIII LO
"Kiedyś podwórko wydawało mi się ogromne, ogromne i piękne. Było tu bezpiecznie, był tu mój dom i patrząc przez pryzmat czasu, obserwuję zmiany, jakie zaszły w wyglądzie tego miejsca i w mentalności ludzi tutaj"-wyznała Kasia Szubert, jedna z mieszkanek kamienicy, uczestniczka projektu.
Książka "Kamienica... połączyła nas historia" ma 77 stron. Składają się na nią przede wszystkim rozmowy z mieszkańcami domu przy placu Kościelnym 41 fotografie, zarówno archiwalne, jak i współczesne. Pomogły też badania przeprowadzone w Archiwum Państwowym w Łodzi. Sięgnięto aż do dokumentów z 1894 roku, kiedy ginach był budowany przy zbiegu ul. Zgierskiej i placu Kościelnego. Mamy tu historię przypadkowych lokatorów, choćby bezdomnej pani Basi, która zamieszkała w pomarańczowym Wartburgu na podwórku i od czasu do czasu prosiła mieszkańców o podsmażenie mięsa. "Jak ktoś się wychowa w kamienicy, a potem go wcisną do bloków, to się czuje tak, jakby był tam za karę. Nie ma to jak kamienica..." - stwierdził Jan Sobolewski.
Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku. Od spotkania z mieszkańcami na strychu domu. - Zależało nam na tym, by oni byli współtwórcami tej książki, żeby chcieli rozmawiać z młodzieżą - wspomina Dorota Kaniewska. Do projektu zgłosiły się dwie Kasie mieszkające w kamienicy od dzieciństwa. Dziewczyny nie tylko robiły wywiady z sąsiadami, ale napisały też swoje wspomnienia. "Patrzę na to miejsce z zupełnie innej perspektywy niż kiedyś, oczyma" wyobraźni oglądam stare mury i pamiętając historię sprzed lat, widzę życie, które kiedyś tu ludzie wiedli" - pisze w książce Kasia Szubert,
"Nie znając przeszłości, trudno mówić o teraźniejszości" - dodaje Kasia Nejman, tegoroczna maturzystka. Z rodzicami obu Kaś i innymi lokatorami rozmawiali pozostali uczestnicy projektu - uczniowie XIII LO. Z tych puzzli ułożyła się bardzo ciekawa, wielobarwna, wielopokoleniowa historia kamienicy, która jest zwierciadłem dziejów Łodzi.
Najstarsza bohaterka książki - Ruth Eldar, mieszka w Jerozolimie, przed wojną przy pl. Kościelnym 4 żyli jej dziadkowie. Ona wraz z rodzicami sprowadziła się tu w 1940 r. Z kolei Zofia Wawszczak zamieszkała tu zaraz po wojnie. "Była to jedna wielka rudera. Wszędzie walało się pełno guzików i śmieci" - mówi w wywiadzie. Tu w marcu 1946 roku przyszła na świat jej córka Wiesława. "Bawiliśmy się na podwórku w kapsle i w dziada" - wspominają dzisiejsi dwudziestoparolatkowie. A pan Sobolewski (rocznik 1941) pamięta, jak stolarz zrobił dzieciakom "klipę". - Rysowało się kółko i waliło się w nie drewnianymi klockami" - opowiada. Władysław Zaremba (ur. 1953 r.) mówi: "W kiplo się grało, fajerką na drucie się jeździło po ulicach, po kocich łbach". Z kolei jego starszy brat Kazimierz Zaremba (ur. 1943 r.) pamięta, że na środku podwórka stała szubienica. Została rozebrana dopiero, jak wprowadził się Sobolewski, który nie miał gdzie postawić swojej dorożki. Dorota Garus wspomina, jak jakiś ciemnoskóry lokator postanowił się ogrzać i rozpalił w mieszkaniu ognisko. Ogień gasiła straż pożarna.
Na zdjęciach zamieszczonych w książce widać bohaterów opowieści - mieszkańców kamienicy i uczniów przeprowadzających wywiady. "Ten o projekt nauczył mnie dyscypliny i pracy w grupie. Czuję, że coś osiągnęłam, w końcu zostałam współautorką książki, z czego mogę być dumna" - stwierdziła Ola Stawiszyńska. Podobnie jak ona mogą być dumni pozostali uczestnicy projektu - uczniowie XIII LO i mieszkańcy kamienicy przy placu Kościelnym 4. Projekt realizowany był przez Widzewskie Domy Kultury. Został dofinansowany przez Fundację im Stefana Batorego.



Marek Lewoc "Sto lat niezwykłej kamienicy"
Gazeta Wyborcza, 17 czerwca 2008
Projekt "Kamienica" podsumowuje wystawa w Manufakturze. Historię budynku przy pl. Kościelnym 4 opowiadają zdjęcia i film, a przede wszystkim książka napisana przez młodzież z XIII Liceum Ogólnokształcącego. Można ją dostać w Muzeum Fabryki

Projekt społeczno-kulturalny "Kamienica" zdobył grant Fundacji Batorego w ramach programu "Dla tolerancji". Uczniowie XIII LO przy ul. Pacanowskiej (blisko pl. Kościelnego) nauczyli się przeprowadzać wywiady, szukać informacji w archiwum, a co najważniejsze - tworzyć książkę. Przygotowali ją pod opieką Doroty Kaniowskiej i Anny Lisiewicz, koordynujących badania. W efekcie powstała monografia kamienicy opisująca jej stuletnie dzieje na podstawie dokumentów, zdjęć, wspomnień dawnych i obecnych mieszkańców.
Na rynku Manufaktury można obejrzeć wybór archiwalnych fotografii, które opowiadają historię domu. Współczesne zdjęcia pokazują przebieg projektu i portretują mieszkańców. Wykonała je młodzież pod kierunkiem Jolanty Proszak. Oprócz tego w Muzeum Fabryki jest wyświetlany 15-minutowy film o kamienicy, dokumentujący rn.in. artystyczną akcję na strychu, która zainicjowała projekt. Na otwarcie wystawy i projekcję filmu przyszli również mieszkańcy kamienicy.
Pierwsza wzmianka o budynku przy pl. Kościelnym 4 znaleziona w archiwach miejskich pochodzi z 1894 r. Gmach można zobaczyć na wielu zdjęciach - to obok niego stal charakterystyczny dla krajobrazu łódzkiego getta drewniany most nad ul. Zgierską. Kamienica została też sportretowana na impresjonistycznym obrazie Sary Gliksman-Majerowicz, który znajduje się w kolekcji Muzeum Sztuki. Tu mieszkała Ruth Eldar, izraelska pisarka, która często odwiedza rodzinne miasto. Małą Ruth widać w oknie kamienicy na niemieckim zdjęciu z czasów wojennych.
"Kamienica" to kolejny projekt (m.in. po "W sprzecznym mieście" Galerii Manhattan) wskrzeszający lokalną pamięć. Łodzianie zaczynają dostrzegać znaczenie "małej historii" w tworzeniu tożsamości. Zdjęcia na rynku Manufaktury oraz film w Muzeum Fabryki można oglądać do końca czerwca. W muzeum wszyscy chętni mogą bezpłatnie otrzymać książkę 
"Kamienica - połączyła nas historia". 

No comments:

Post a Comment